Balsamy do ust są niezbędne w moim życiu, od obudzenia się do snu moje usta są bardzo suche do tego stopnia, że mogą boleć, jeśli nie nałożę balsamu do ust, również w ciągu ostatnich dwóch lat mam postanowiłam użyć bardziej naturalnych, wolnych od okrucieństwa i ekologicznych produktów, nie tylko środowiska i zwierząt, dla mnie też chcę naprawdę zadbać o to, co nakładam na moje ciało.
I nie jestem do końca pewna, czy są nowe, czy nie, ale nigdy wcześniej ich nie widziałam, to są Lip Juicers z The Body Shop, postanowiłam spróbować różnych smaków i dziś podzielam moją opinię.
Nazwa: Balsam do ust
Marka: Body Shop
Rozmiar: 10 gr
Rodzaj skóry: Wszystkie typy
Wykonane z masła shea Community Trade, oleju marula i organicznej oliwy z oliwek, są to w 100% wegańskie balsamy, występują w 5 różnych odcieniach lub smakach, w moim przypadku spróbowałam „Kiwi, Jarmuż i Arbuz” oraz „Acai, Jagoda i Smoczy owoc”.
Bardzo mi się podobały, prawdopodobnie opakowanie nie jest najlepsze, bo po chwili trzeba brać pozostawiony produkt palcami, ale jeśli chodzi o jakość, są gładkie, gdy nadejdzie czas ich nałożenia, a nie jak te sztyfty, które są twardy kamień, usta są bardzo nawilżone bez tego okropnego posmaku wazeliny, którego osobiście nienawidzę, a także trwa to dość długo, nie jest tak, że trzeba cały czas nakładać ponownie. Naprawdę je pokochałam i jest to przykład tego, jak naturalny produkt może zmienić twoją rutynę kosmetyczną.
Zwykle używam ich samodzielnie, więc odrobina koloru, taka jak ta, jest dobra, ale inne używam ich jako „podkładu” przed szminką. Wniosek: Całkowicie je kocham i polecam, jeśli jesteś uzależniony od balsamu do ust.